Jako aktorka śpiewająca występowała w operach i spektaklach muzycznych Ryszarda Peryta oraz własnych recitalach ( Nie żałuję, 1992; Tam gdzie nie widać oczu, 1999; Nawet gdy wichura, 2007; Pozwól mi spróbować jeszcze raz, 2015), z których część można było oglądać w STUDIO. Jej słowa o ojcu rozdzierają serce. Córka Ewy Błaszczyk, Marianna Janczarska, nie tylko przeżyła wypadek siostry, która zapadła w śpiączkę, ale także przedwczesną śmierć ojca. Jacek Janczarski zmarł nagle, gdy Marianna miała sześć lat. 29-latka po raz pierwszy otworzyła się na temat straty ojca. fot. Ewa Błaszczyk: Chcę w ogóle bardziej wrócić do siebie. Taki mam teraz czas. Wszystko zawsze widać w moich recitalach. Okres walki, kiedy byłam jak żołnierz na pierwszej linii frontu, to moje piosenki z albumu „Nawet gdy wichura”. Było strasznie ciężko, żyłam w potwornym stresie. Oprócz słów krytyki pojawiają się także przede wszystkim słowa podziwu i uznania. Ewa Błaszczyk, aktorka i działaczka społeczna, ma bardzo dobrą opinię na temat ministra zdrowia. Okazuje się, że Błaszczyk i Szumowski mieli już okazję poznać się wcześniej, ponieważ widywali się przy budowie kolejnej kliniki Budzik w Warszawie. Zobacz CD Nawet gdy wichura Ewa Błaszczyk w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Nawet gdy wichura + CD, + DVD (270363) - Ewa Błaszczyk - książka, recenzja, streszczenie Nawet gdy wichura + CD, + DVD założonej przez Ewę Błaszczyk nOOZ. Temat: EWA BŁASZCZYK - recital aktorki: NAWET GDY WICHURA w... DZIS ( o 19;00 na Letniej Scenie FRASCATI (Park marsz. E. Rydza-Smiegłego - na tyłach Muzeum Ziemi) wystąpi z nowym recitalem NAWET GDY WICHURA wybitna aktorka: EWA BŁASZCZYK: (piosenki J. Kleyffa i in). Wystapią: Ewa Błaszczyk, Marcin Partyka, Sebastian Feliciak, Andrzej Emol Kowalczyk a także Mania Janczarska (córka aktorki) Wstęp wolny, polecam i zapraszam-) Sebastian Skalski-) Link do wypowiedzi To był najbardziej niezwykły wieczór walentynkowy, w jakim uczestniczyłem. Podejrzewam nawet, że drugiego takiego nie było w całej Polsce. Dla wielu zaskakujący, dla większości wstrząsający. Na dużej scenie legnickiego teatru Ewa Błaszczyk z zespołem śpiewała o miłości. Niby wszyscy tak robią, ale tym razem łzy spływały nie tylko po twarzy wykonawczyni. Wpatrzonych w nią i zasłuchanych widzów na blisko dwie godziny dosłownie wbiło w fotele. Świadectwo dawała sekundowa i absolutna cisza, która zapadała, gdy milkły ostatnie dźwięki piosenek. Nie było słychać nic, nawet oddechów. Potem, już tylko brawa… A na koniec owacja i kilka to były niezwykłe walentynki. Choć lepiej i prawdziwiej byłoby napisać anty-walentynki. Nie było bowiem serduszek, czerwonych róż i pluszowych klimatów, a także całej tej marketingowej tandety. Tych tanich, najczęściej udawanych wzruszeń i egzaltacji, z którą nieodmiennie kojarzy się amerykańskie święto zakochanych. Owych „na górze róże, na dole fiołki, a my się kochamy, jak dwa aniołki”. I dzięki Bogu, że nie wieku na szczelnie wypełnionej widowni legnickiego teatru dobitnie świadczyła, że tym razem zasiedli na niej bohaterowie piosenek Agnieszki Osieckiej, owi „mężczyźni po przejściach i kobiety z przeszłością” (albo odwrotnie). I właśnie dla nich, i dla siebie, balansując na granicy ekshibicjonizmu, Ewa Błaszczyk śpiewała o miłości. Tak, o miłości. Ale tej dojrzałej i prawdziwej. Tej, która często sprawia ból i przynosi cierpienie, gdy przemija. I - co najważniejsze - o tej, dla której warto żyć i mieć nadzieję. „Nawet gdy wichura”.Byliśmy świadkami czegoś więcej, niż recital utalentowanej wokalnie aktorki. Ewa Błaszczyk zaprezentowała widzom bardzo osobisty, intymny spektakl, w którym zaprosiła nas do świata własnych emocji i przeżyć. Na paciorki tego różańca wybrała utwory wybitne: Agnieszki Osieckiej, ks. Jana Twardowskiego, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Doroty Czupkiewicz, Włodzimierza Wysockiego, z nie mniej doskonałą muzyką Jerzego Satanowskiego, Leszka Możdżera, Zygmunta Koniecznego, a także samego Wysockiego.„Konie” tego ostatniego słyszałem wcześniej w wykonaniu Maryli Rodowicz. Kto pierwszy sięgnął po ten utwór, piosenkarka czy aktorka – nie wiem. Nie mam natomiast wątpliwości, która z interpretacji miała anielskie skrzydła, w której lepiej objawiła się rozdarta słowiańska dusza. W wykonaniu Ewy Błaszczyk było to wszystko: przestrzeń, pragnienie wolności, miłość, tęsknota i był to wieczór rozrywkowy, nawet gdy aktorka uroczo uśmiechała się do nas prezentując efektowną czerwoną kreację Ewy Minge. Na telebimie widzieliśmy bowiem czarno-białe zbliżenie jej twarzy, siatkę zmarszczek pod oczami i łzy na policzkach. Nawet wówczas, gdy z gorzką autoironią śpiewała „nie zabijaj mnie powoli, zrób to raz, dwa, trzy…”, bowiem „są kobiety wampirzyce i są światy bardziej śliczne, niż na przykład ja”. Serce stawało w gardle.„Miłość, to nie pluszowy miś, ani kwiaty, to też nie diabeł rogaty, ani miłość to, gdy jedno płacze, a drugie po nim skacze. Miłość, to żaden film, w żadnym kinie; ani róże, ani całusy małe duże, ale miłość, to gdy jedno spada w dół - drugie ciągnie je ku górze”. Rzecz jasna tej piosenki ulubieńców nastolatków czyli zespołu Happysad Ewa Błaszczyk nie śpiewała. Ale, innymi słowami, śpiewała przecież o tym samym. Z tą ważną różnicą, że ta ciężko doświadczona przez los i bardzo dzielna aktorka, doskonale wiedziała, o czym sobotni wieczór w legnickim teatrze poznaliśmy różnicę między sztuką, a zglobalizowaną rozrywką. W tej pierwszej chodzi o prawdę, w tej drugiej - wyłącznie o Żurawiński„Nawet gdy wichura”recital Ewy Błaszczyk na scenie Teatru Modrzejewskiej w Legnicyaktorce na scenie towarzyszyli: Marcin Partyka (instrumenty klawiszowe), Andrzej „e-moll” Kowalczyk (gitara i śpiew), Sebastian Feliciak (saksofony) oraz córka Marianna Janczarska (gitara i śpiew) MJ: Czy aktorstwo pomaga Pani w realizacji filantropijnych celów, jeśli tak to w jaki sposòb? EB: Niewątpliwie pomaga. Dzięki mojemu zawodowi miałam i mam liczne kontakty w środowisku artystycznym i jestem rozpoznawalna. Od samego początku miałam świadomość, że mój kalendarzyk z kontaktami wygląda trochę inaczej niż przeciętnego obywatela. W konsekwencji czasem ułatwia to dotarcie do pewnych osób, mediów itp. Z drugiej strony jest się cały czas obserwowanym nawet wtedy kiedy chce mieć się trochę prywatności. Tak czy inaczej szczególnie przy tego rodzaju działalności trzeba włożyć dużo pracy, żeby osiągnąć zamierzone cele. MJ: Jak zaczęla sie Pani przygoda z aktorstwem? - Czy to był przypadek czy raczej przemyślany wybòr? EB: To był przemyślany wybór. Początkowo chciałam studiować psychologię. Byłam bardzo nieśmiała i pragnęłam to przełamać. Stąd pojawił się pomysł na aktorstwo… tam też zgłębia się psychikę odgrywanej postaci, można lepiej poznać siebie. MJ: Czym jest dla Pani "Poczucie szczęścia - Nawet gdy wichura”? EB: Szukaniem pozytywów, nawet w najtrudniejszych chwilach życia. Staram się nie zatrzymywać i ciągle iść do przodu. MJ: Założyła Pani FUNDACJĘ Ewy Błaszczyk „AKOGO?”. Prosze mi powiedzieć, jaką długa drogę trzeba przebyć w życiu, ile doświadczyć, aby odważnie iść do przodu i czynić dobro dla innych, pomagać ludziom? EB: Życie pisze swoje scenariusze. Zapis mojego losu wpłynął, poprzez doświadczenie chorobą córki, na moje kolejne decyzje. Jej śpiączka uświadomiła mi, że nie było miejsca w naszym kraju dla dzieci w podobnym stanie. Stąd pojawił się pomysł na Klinikę „Budzik”. MJ: Po długich latach Pani ciężkiej pracy powstała klinika "Budzik", organizuje Pani także akcje społeczne, zmienia system, proszę mi powiedzieć jak się Pani czuje gdy wybudza się kolejne dziecko? Jaki ma smak nadzieja, która staje się rzeczywistością? EB: Wybudzenie każdego dziecka jest dla mnie niezwykle poruszające. Uświadamia mi, że to co robimy ma sens i wynagradza nasze trudy. Jest to bardzo pozytywne i wzruszające doświadczenie. MJ: Skąd czerpie Pani siłę na te wszystkie zadania i aktywności, które dzieją się z Pani udziałem? Jak to możliwe, że osoba która tak wiele doświadczyła w życiu, ma w sobie tyle radości, świeżości w sercu, i milości do życia, które popychają Panią do dalszego działania i pozwalają kroczyć w kierunku słońca? EB: Siłę czerpię od innych ludzi, z doświadczeń, z wyzwań, które sprawiają przyjemność. MJ: Proszę sobie wyobrazić, że ma Pani przed sobą "Rok spełniania magicznych życzeń", czego powinnam Pani życzyć? Jakie marzenie czeka spełnienia? EB: Po moich wszystkich doświadczeniach, boję się wyrażać głośno swoje marzenia. Życie niesie ze sobą tyle nieprzewidzianych zdarzeń. Wszystko może się wydarzyć. Nie tracę jednak nadziei i po cichutku sobie marzę… Więcej informacji na temat FUNDACJI Ewy Błaszczyk „AKOGO?”, znajdziecie Państwo na stronie: More information about “AKOGO?” Foundation at:

ewa błaszczyk nawet gdy wichura