The Wizard of Oz: Directed by Victor Fleming, King Vidor. With Judy Garland, Frank Morgan, Ray Bolger, Bert Lahr. Young Dorothy Gale and her dog Toto are swept away by a tornado from their Kansas farm to the magical Land of Oz, and embark on a quest with three new friends to see the Wizard, who can return her to her home and fulfill the others' wishes. O rozdwojeniu osobowości świadczy również prowadzony przez nią pamiętnik. O ile sąd mógłby dać wiarę, że kochanek zmuszał ją do pewnych zachowań (ale wciąż mamy słowo przeciw słowu i sporo świadków, którzy mogliby temu zaprzeczyć), to zapisywanie wspomnień, w których poczesną rolę zajmuje fałszywa rodzina i dissociative identity disorder. bipolar. Jesteś psychiczny, cierpisz na rozdwojenie jaźni. You're psychotic; you have a split personality. Może Ty tego nie zrobiłaś, ale Twoje rozdwojenie jaźni tak. Well, maybe you didn't, but your split personality did. Tam nie mówią, że tacy jak on cierpią na rozdwojenie jaźni. Amazon.in: Buy Rozdwojenie Jazni online at low price in India on Amazon.in. Check out Rozdwojenie Jazni reviews, ratings, and more details at Amazon.in. Free Shipping, Cash on Delivery Available. INFOGRAFICZNA PREZENTACJA GENEZY JAŹNI w oparciu o równanie szeregu nieskończonego i Elegie Duinejskie VII Rainera Marii Rilkego Stworzenie widzi wszystkimi oczami Przestwór. Jego byt jest dlań nie do objęcia, nieskończony, ślepy na własny stan, tak czysty jak jego widzenie. Udało nam się skontaktować z pierwszą artystką, o której warto usłyszeć, jest to Magdalena Maciejec, wokalistka, powstałego na przełomie kwietnia 2008r. zespołu Rozdwojenie Jaźni, który jest laureatem wielu ogólnopolskich konkursów, w tym zdobywcą Złotego Skrzydła Bieszczadzkich Aniołów w 2009 roku. HZZF4. {"id":"750258","linkUrl":"/film/Split-2016-750258","alt":"Split","imgUrl":" o mnogiej osobowości porywa trzy nastolatki. Okazuje się, że jedna z jaźni zaczyna dominować nad innymi. Więcej Mniej {"tv":"/film/Split-2016-750258/tv","cinema":"/film/Split-2016-750258/showtimes/_cityName_"} Ja, czyli my Shyamalanowskie thrillery niemal zawsze zbudowane są na fundamencie traumy, i to niemal zawsze płynącej z... ... czytaj więcej{"userName":"jpopielecki","thumbnail":" czyli my","link":"/reviews/recenzja-filmu-Split-19627","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} James McAvoyDennis / Patricia / Hedwig / Bestia / Kevin Wendell Crumb / Barry / Orwell / Jade Cierpiący na rozdwojenie jaźni Kevin (James McAvoy), uczęszcza do psychiatry, dr Fletcher (Betty Buckley), która pomaga mu w walce z chorobą. Pacjent posiada 23 różne osobowości, które potrafi opanować, lecz kiedy pojawia się kolejna, dominująca, traci kontrole. Wkrótce porywa trzy nastolatki i więzi je w piwnicy. Zdesperowane dziewczyny muszą odkryć, która osobowość może pomóc im w ucieczce, a która spróbuje je powstrzymać.$278 304 578 na świecie$138 141 585 w USA$140 162 993 poza USA$9 000 000United International Pictures Sp z Edge Pictures / Blumhouse Productions / DentsuUntitled M. Night Shyamalan Project (tytuł roboczy) USA Więcej...Hedwig podczas tańca wyłącza muzykę i otwiera kieszeń magnetofonu, jednak w kolejnym ujęciu kieszeń urządzenia jest e-maila od Barry'ego brzmi "We need You" ("Potrzebujemy Ciebie"), jednak po jego otwarciu nagłówek zmienia się na "RE: No subject" ("Odpowiedź: Brak tematu"). McAvoy zachwycał już wiele razy. Póki co do najlepszych spotkań z nim zaliczam "Pokutę", "Trans" serwowany przez Danny'ego Boyle'a i "Brud", który zostawił mnie roztrzaskaną i w jakiś pokręcony sposób stał się jednym z moich ulubionych filmów. Teraz dorzucam do tego zestawienia "Split". więcejzdaniem społeczności pomocna w: 83%Po wielu latach reżyser niezapomnianego "Szóstego zmysłu" M. Night Shyamalan powraca w wielkim stylu. Tym razem na swój pokład zabrał Jamesa McAvoya. Powierzając aktorowi główną rolę w swoim najnowszym dziele, skazał go na odegranie niemalże 23 różnych osobowości. Przyznam, że początkowo dość sceptycznie podchodziłam do tego pomysłu. Zupełnie ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 74% Nie wiem czy tylko mnie tak pociągał James McAvoy w tym filmie, ale trochę mnie to przeraża bo przecież odgrywał tu rolę psychopaty. Film rozpoczyna się bardzo dobrze, wszystko ma jakiś sens i zachęca widza do dalszego oglądania w pełnym skupieniu ukazując co raz to nowe wątki. Chęć wystawienia wysokiej noty temu filmowi utrzymuje się do samego końca... prawie. Niestety ostatnie kilka scen filmu kompletnie go rujnuje. ... więcej Chyba zapomnieli wysłać film do akademii bo jakoś nie umiem inaczej sobie wytłumaczyć braku nominacji dla McAvoya. Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Walter Black (Mel Gibson), posiadacz fabryki produkującej zabawki, od dawna znajduje się na krawędzi załamania nerwowego. Nie pomagają ani leki przeciwdepresyjne, ani konsultacje u lekarzy i psychoanalityków, ani wyspecjalizowana literatura, ani alkohol. Biznes jest w upadku, rodzina na granicy rozpadu, zagrożona… zobacz więcej Reżyseria Jodie Foster Scenariusz Aktorzy Mel Gibson, Jodie Foster, Anton Yelchin 2 osoby lubią 8 osób chce obejrzeć. obejrzy Walter Black (Mel Gibson), posiadacz fabryki produkującej zabawki, od dawna znajduje się na krawędzi załamania nerwowego. Nie pomagają ani leki przeciwdepresyjne, ani konsultacje u lekarzy i psychoanalityków, ani wyspecjalizowana literatura, ani alkohol. Biznes jest w upadku, rodzina na granicy rozpadu, zagrożona reputacja. By nie niszczyć życia innym, Wolter przenosi się do hotelu, ale tam nie może sobie poradzić z samotnością. W rozpaczy postanawia skończyć z życiem, lecz od fatalnego kroku zatrzymuje go… zabawka. tompawel Gatunek Komedia, Dramat Słowa kluczowe rodzina dysfunkcyjna, szaleństwo, miłość, szpital zobacz więcej Premiera 2011-03-16 (świat), 2011-12-01 (dvd) Kraj produkcji USA, Zjednoczone Emiraty Arabskie Czas trwania 91 minut Budżet 21 000 000 USD Nie mamy jeszcze recenzji do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu: Fot: auremar / Rozdwojenie jaźni (inaczej – osobowość mnoga, wieloraka) to potoczna nazwa zaburzenia dysocjacyjnego tożsamości. U chorego dochodzi do pojawienia się dwóch (lub więcej) niezależnych i różniących się od siebie osobowości, spośród których w danym momencie ujawnia się tylko jedna. Zaburzenia dysocjacyjne to dysfunkcje psychiczne, w których następuje rozpad normalnych powiązań pomiędzy poszczególnymi elementami osobowości – poczuciem tożsamości, pamięcią, percepcją, kontrolą fizycznej aktywności. Dysocjacja stanowi mechanizm obronny wobec stresogennych sytuacji życiowych czy traumatycznych przeżyć. Są one przekształcane w objawy somatyczne i w ten sposób nie zostają dopuszczone do świadomości chorego. Rozdwojenie jaźni to jedno z zaburzeń spowodowanych problemem z internalizacją urazów. Pojawia się najczęściej w okresie dojrzewania. Dotyczy głównie kobiet. Rozdwojenie jaźni – co to znaczy? Rozdwojenie jaźni to zaburzenie psychiczne, które charakteryzuje się naprzemiennym występowaniem co najmniej dwóch odrębnych osobowości u jednego człowieka. W danym momencie ujawnia się tylko jedna z nich. Zazwyczaj nie są one nawzajem świadome swojego istnienia, nie mają dostępu do swoich doświadczeń. Przejawiają odmienne cechy. Osobowości mają pełną, odrębną tożsamość, preferencje, przekonania, wspomnienia. Mogą różnić się wiekiem, orientacją seksualną, ilorazem inteligencji, zasobem wiedzy, a nawet ostrością wzroku czy ciśnieniem krwi. Przejścia między poszczególnymi osobowościami przeważnie następują nagle, niespodziewanie, najczęściej wskutek stresujących wydarzeń. Zwykle towarzyszą im amnezje. Przyczyny rozdwojenia jaźni Dysocjacja jest reakcją adaptacyjną na bardzo traumatyczne sytuacje, takie jak: śmierć bliskich, wojna, klęski żywiołowe, molestowanie seksualne, katastrofa lub przemoc domowa. W przypadku osobowości mnogiej do tego rodzaju urazu dochodzi zazwyczaj w dzieciństwie lub okresie dojrzewania. Rozdwojenie jaźni jest wynikiem zepchnięcia dramatycznych przeżyć w podświadomość, aby osobowość właściwa mogła funkcjonować tak, jakby trudne do zaakceptowania zdarzenia nigdy nie miały miejsca. Z wypartych wspomnień i wrażeń kształtują się alternatywne tożsamości. Rozdwojenie jaźni – objawy Wbrew obrazowi kreowanemu przez popkulturę, rozdwojenie jaźni nie jest charakterystycznym, łatwym do zdiagnozowania schorzeniem. Od chwili pojawienia się pierwszych symptomów do stwierdzenia choroby zazwyczaj mija wiele lat. U dzieci z osobowością mnogą pojawiają się problematyczne zachowania, trudności z koncentracją w szkole. Osoby z zaburzeniem dysocjacyjnym tożsamości zwykle są nieśmiałe, nieufne, wycofane z życia społecznego. Mają niskie poczucie własnej wartości, skłonność do depresji i autoagresji. Ich choroba objawia się huśtawką nastrojów, ambiwalencją uczuć, częstą gonitwą myśli, co utrudnia podejmowanie długofalowych, konsekwentnych, celowych działań. Ludzie z rozdwojeniem jaźni nierzadko cierpią na zaburzenia snu, silne bóle głowy, mają skłonność do uzależnień. Niespójne zachowania i wysyłane przez nich sprzeczne komunikaty sprawiają im problemy w relacjach z otoczeniem, zarówno wśród najbliższych, jak i w pracy. Schizofrenia a rozdwojenie jaźni Osobowości mnogiej, która jest zaburzeniem dysocjacyjnym, nie należy mylić ze schizofrenią, zaliczaną do psychoz endogennych. Nazwa tej drugiej jest myląca, ponieważ oznacza dosłownie „rozszczepienie umysłu” (z greckiego: schizis – rozszczepienie, phrenos – umysł). Schizofrenia i rozdwojenie jaźni to jednak dwie odrębne choroby. W schizofrenii nie następuje rozpad jaźni na dwie lub kilka osobowości, lecz dezintegracja funkcji psychicznych – myślenia, spostrzegania, emocji, zachowań. Mózg nie spaja w całość tych procesów, skutkiem czego chory ma trudności z adekwatnym odbiorem rzeczywistości i realistyczną oceną własnej osoby. W przebiegu schizofrenii mogą pojawić się urojenia, omamy słuchowe lub wzrokowe, brak ciągłości myśli. Schizofrenik nie jest w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Zobacz film: Depresja jako problem społeczny. Źródło: Dzień Dobry TVN Zobacz także: Rodzaje schizofrenii - objawy i przyczyny tego zaburzenia psychicznego Rozdwojenie jaźni – leczenie Podstawową metodą leczenia zaburzenia dysocjacyjnego tożsamości jest psychoterapia. Jej celem jest zintegrowanie poszczególnych osobowości chorego, tak żeby stworzyły one spójną tożsamość. Aby to nastąpiło, konieczne jest zburzenie dysocjacyjnego mechanizmu obronnego, czyli przepracowanie traumy, która stała się przyczyną rozdwojenia jaźni. Chory musi skonfrontować się ze wspomnieniami, które wywołały uraz i włączyć je do obrazu „ja”, odnajdując tym samym powiązania pomiędzy odrębnymi stanami swojej osobowości. Pomocna bywa w tym hipnoza, która służy odtworzeniu przeżyć i emocji związanych z traumatycznym wydarzeniem. Leczenie obejmuje także naukę radzenia sobie ze stresem i lękiem – uczuciami, które spowodowały wyparcie negatywnych wspomnień. Często wspierane jest farmakoterapią – lekami antydepresyjnymi i przeciwlękowymi. Terapia zaburzenia dysocjacyjnego tożsamości jest procesem długotrwałym, ale daje choremu szansę na powrót do normalnego życia. Dzieło Finchera jest bardzo brutalne i dosadne, delikatniejsi odbiorcy mogą jedynie na niego psioczyć, a nawet nim pogardzić, kiedy tylko mają okazję. Takich ludzi znam osobiście bardzo dużo. Nie potrafią docenić pracy, jaką wykonał reżyser oraz pozostali współtwórcy obrazu. Przeprowadźmy zatem analizę filmu Fight Club, która jednocześnie pokazuje jego głębokie przesłanie: Nie jesteś samochodem, którym jeździsz, nie jesteś zawartością swojego portfela. Jesteś roztańczonym pyłem tego wybieramy zło?Prawdopodobnie dlatego, że dajemy się uwieść iluzjom, jakimi nas karmi, rozkoszy z nim związanej. A może dlatego, że przyjmujemy je za dobre i oceniamy jako coś możliwego do przyjęcia. W 1890 roku Oskar Wilde napisał 'Portret Doriana Graya’. Wiek później, reżyser David Fincher realizuje 'Podziemny krąg’. Oglądając film, można zauważyć jak mocno zakorzeniony jest on w archetypie literackim diabolicznego sobowtóra , swoistego alter ego człowieka, o którym opowiada właśnie powieść Wilde’ i indywidualizm, pogarda dla cierpienia i poświęcenia – oto zasady, które w ’ Portrecie Doriana Graya wyznaje lord Henry Wotton, porta-parole pisarza, ich realizacją zaś zajmuje się tytułowy bohater. Jak to się ma do 'Podziemnego kręgu’? Monologi Henriego Wottona- nasze myśli, najskrytsze, niezrealizowane, bo z góry skazane na niepowodzenie, przywodzą na myśl słowa trzydziestoletniego pracownika firmy ubezpieczeniowej (Edward Norton). Doriana Graya reprezentuje zaś Tyler Durden (Brad Pitt).Te dwa dzieła zestawiam ze sobą nie tylko ze względu na oczywiste podobieństwo, ale przede wszystkim dlatego, że pogłębiają naszą świadomość. Rzucają cień na coś, co przez naszą naiwność lub zwykłe niedbalstwo wydaje się być całkiem jasne. Fenomen tego utworu polega na tym, że pozwala nam przejrzeć się w „krzywym zwierciadle” .Bohater na pierwszy rzut oka, nie odbiega od przeciętnego konsumenta z dużego miasta: pracuje, zarabia pieniądze, wydaje się przywiązany do zakupionych rzeczy, można by rzec, że je nawet na jakiś sposób darzy uczuciem. Ale cóż w tym dziwnego? Żyjemy przecież w epoce umiłowania martwej natury. Czasem chadza na spotkania dla rekonwalescentów po chorobach nowotworowych czy anonimowych alkoholików. Kategoria zresztą nie ma dla niego większego znaczenia, bo do żadnej z nich i tak się nie zalicza. Bywa tam, bo zbiorowa terapia leczy jego chroniczną bezsenność. Spotkania przynoszą mu jednak tylko pozorną się bowiem, że oprócz snu potrzebna jest mu bardziej rekonwalescencja chorej duszy. I gdyby nie przysłowiowe 'boom’ pozostałby pewnie nadal pedantycznym miłośnikiem sprzętu AGD. Z ta jednak różnicą, że w tym przypadku nie jest to tylko boom przysłowiowe. W rzeczy samej, pewnego dnia gustownie urządzone gniazdko bohatera zostaje wysadzone w jego życiu następuje moment zwrotny. A film zaczyna przybierać nieoczekiwany obrót. Z pomocą poznanego niedawno niejakiego Tylera , operatora filmowego zajmującego się dorywczo produkcją mydeł, dostrzega on nowe jakości pustawej dotąd egzystencji. Wcześniej nie wiedział, że można być człowiekiem 'niepokornym’, że można się nie starać, nie czuć potrzeby posiadania rzeczy- że można być Tylerem: sikać w posiłki jako kelner, wklejać w kopie filmów familijnych urywki z pornografią jako operator, konstruować materiały wybuchowe jako producent mydła. I nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Tyler objawia mu się więc z czasem jako przywódca, mentor, niemalże prorok. Gdyby tylko nasz bohater wiedział, jak wiele ich łączy…Na skutki tej niecodziennej przyjaźni nie trzeba było długo czekać. W piwnicy powstaje tajny klub, któremu 'przyjaciele’ patronują. Tam sfrustrowane pokolenia mężczyzn mogą wyrzucać z siebie negatywne emocje (w sposób mniej konwencjonalny niż zwykła terapia) poprzez 'walkę wręcz. Oprócz katowania na śmierć dozwolone jest praktycznie wszystko. Ta brutalna swoboda przywołuje mi na myśl, spektakularne walki mężczyzn w klatkach (chociażby Ultimate Fighting Championship), podczas których to, niejednokrotnie jesteśmy świadkami nie tyle technicznych umiejetności zawodników, co upustowi jaki dają swemu niemalże zwierzęcemu wyróżnia się indywidualnym stylem walki, niekiedy integralnym z jego osobowością. Na ringu hołubi się nie tylko spontaniczną siłę, ale i przemoc przynoszącą satysfakcję walczącemu, czy przede wszystkim jego krwiożerczej publice. Również w wypadku fincherowskiego 'Fight Clubu’, siłę napędową stanowiło uczucie satysfakcji. Poczucie bycia lepszym niż motłoch bezbarwnych metroseksualistów , niespełnionych sprzedawców opon, naukowców, nauczycieli wciąż od kogoś zależnych. Im bardziej jednak stowarzyszenie się rozrasta, tym bardziej sprawy zaczynają się my po raz pierwszy demaskujemy podwójną osobowość przywódcy 'Podziemnego kręgu’: naszym oczom ukazuje się dziwaczna hybryda składająca się z zagubionego konsumenta i przebojowego Tylera. Problem w tym, że mowa tu nie o zespoleniu umysłów, ale o rozdwojeniu jaźni. W efekcie, dopiero pod koniec filmu zauważamy, że Tyler to nie tylko wytwór fantazji, ale i integralna część osobowości bohatera będąca odpowiedzią na chorą rzeczywistość, wyrazem braku jej chińskiego mistrza yiguan (odmiana kung fu) Wang Xiangzhai istnieją trzy powody uprawiania sztuki walki: zdrowie, samoobrona i korzyść dla społeczeństwa. Chęć walki wynikająca z ostatniej z wyodrębnionych możliwości to oznaka zdrowia ciała i ducha. Filozofia postaci stworzonej przez Finchera jest deformacją tradycyjnego pojmowania sensu walki. Powodem tej alteracji znaczeń jest choroba duszy 'wojownika’. A chora dusza projektuje chorą rzeczywistość. Zastanówmy się zatem na czym polega walka bohatera , bo przecież nie na samoobronie czy altruistycznej postawie wobec społeczeństwa, jak sugerowałby początek tego antidotum dostarczają mu krwawe zmagania z członkami 'Podziemnego kręgu’? Przede wszystkim dają mu to, czego on nigdy nie posiadał, a za czym przez szereg lat podświadomie tęsknił: Władzę, Wolność, Poczucie spełnienia, Sens. Paradoksalnie walka przywraca mu spokój i zdrowie: przestaje cierpieć na bezsenność, przestaje fundować skołatanej duszy terapię na spotkaniach dla rekonwalescentów. Jednak z czasem chory potrzebuje coraz większej dawki leku. I jedynie Tyler może mu ją anioł nie zawsze cuchnie najstraszliwszy doprawdy Belzebub czai się w biurze, gdzie zwyczajnie i po ludzku pracuje, przywdziewa dla niepoznaki markowe garnitury, kupuje meble z 'Ikei’. Dlaczego więc demoniczne piętno dotknęło tego niczym nie wyróżniającego się mężczyznę i czemu tak późno zaczął je wykorzystywać?Fincher ukazuje, a ja skanduje wraz z nim, że tak naprawdę nie ma znaczenia miejsce, czas ani wcielenie demona, tylko świadomość jego niszczycielskiej mocy. W wypadku 'Podziemnego kręgu’ przynosi ona autodestrukcję. Demon wskrzesza się po to, by się unicestwić. Taki obrót spraw przynosi nadzieję, że jeśli zła nie można pokonać, to ono prędzej czy później zniszczy się demonicznie wygląda nasz bohater kiedy, o ironio, tego demona ma w sobie już najmniej. Po nieudanej próbie zabicia 'siebie’ ale po unicestwieniu 'Tylera’, siedzi na krześle, pogrążony w ciemności. Jego opuchnięta twarz zohydzona jest dodatkowo przez wątłe światło. Jednak diaboliczna aura tego kadru powoli wygasa. Chwilę potem mężczyzna po raz pierwszy dotyka Marli bez pośrednictwa pokoleniem chłopców wychowanych przez kobiety. Nie wiem czy kolejna to dobre rozwiązanie’. A jednak pojawia się w tej historii kobieta. Dopiero w konfrontacji ze sceną końcową, która wszystko wyjaśnia, widzimy jak bardzo Marla (Helena Bonham Carter) była cierpliwa .Wtargnęła do życia naszego bohatera i choć była niejednokrotnie wypraszana przez jego ego (konsument) wracała do anarchistycznego id (Tyler).Przy dźwiękach piosenki „Where is my mind’ zespołu Pixies, ona – zagniewana i zmartwiona jego stanem, on – po nieudanej próbie samobójstwa, trzymają się za ręce. To chyba znak, że Tyler ostatecznie umarł. I że pomimo pozornego niedopasowania, ludzie nadal próbują budować między sobą obrazie Finchera spotykamy się z deformacją wielowarstwową. Analizując wszystkie jej przejawy, mogłabym ją nazwać deformacją totalną: ponieważ dotyczy ona wszystkiego co otacza bohatera i co mu tak bardzo zatruwa życie: społeczeństwa, odczuć, uczuć, zobowiązań i ograniczeń. W miarę posuwania się akcji dostrzegamy przyczyny tej deformacji; złamane serce Jacka ( bezimienny bohater utożsamia Jacka ze swoim prawdziwym ego, człowiekiem sfrustrowanym, zagubionym w świecie rzeczy materialnych ) czyli samotność dziecka wychowywanego bez ojca. Na naszych oczach rozgrywa się opowieść o bolesnej konfrontacji z pierwszą fazą jest w miarę obiektywna analiza rzeczywistości (jestem konsumentem, częścią jakiejś machiny), następnie analiza swojego wnętrza (chodzę na terapię, jestem sfrustrowany) i na końcu, chęć deformacji rzeczywistości (stworzę coś nowego, będę wolny, choć wolnym być tu nie sposób, chcę być kimś innym, choć jest to niemożliwe). Tego co rozpoczął Tyler a co skończył Jack nie potrafię nazwać zmianą, szczególnie w obliczu scen końcowych filmu ( Projekt Zagłada stworzony przez Podziemny Klub, próba samobójcza bohatera). Toż to czysta deformacja. Czyli rezygnacja z formy dawnej na rzecz czegoś nowego i niedookreślonego. Zastąpiłabym tu nazwę Projekt Zagłada na Projekt Ameba. Bo tym właśnie stała się zdeformowana wizja świata depresją, z jego przywiązaniem do rzeczywistości materialnej, walka przeciwko wytworom społeczeństwa: komercjalizacji życia czyniącej ludzkie istnienie plastikowym, pozbawionym sensu (przypadek Raymonda studiującego biologię). A przecież to walka z wiatrakami, w końcowej fazie siejąca bardziej spustoszenie, granicząca z terrorem. Cel przyświecający początkowym ideom został zdeformowany. Ale w końcu 'żeby zrobić omlet trzeba rozbić jajka’ podpowiada demoniczne alter ego, Tyler. Cokolwiek to znaczy, większego sensu nie przedstawia, bo niszczenie logo firm czy wysadzanie kafejki z dziełem sztuki sponsorowanym przez dużą korporację, do niczego na dłuższą metę nie prowadzi. Nie wiązałabym jednak tego bezsensu z głupotą, ale właśnie z uczuciem nieokreślonej bezsilności wobec… no właśnie, wobec czego? Najpotężniejszym wrogiem człowieka okazuje się być on władzy jest momentem przemiany, która domaga się, żeby towarzyszył jej właśnie taki wyrazisty rytuał przejścia od tego, co stare, do tego , co nowe. I to wszystko zapewnia członkom podziemnego klubu Tyler. Tu możesz robić prawie wszystko co zechcesz, mówi im, tu nie ma klarownych reguł, stresu, tu stajesz się wolny. Tu stajesz się panem siebie samego. Całkowite zaprzeczenie zastanej znów paradoks. Nie każdy może mieć władzę. Członkowie tajnego klubu w ostateczności okazują się pionkami, oni chcą być komuś posłuszni, bo dzięki swemu przywódcy czują się lepiej, czują się silniejsi. Potrzebują solidarności okraszonej odrobiną terroru. Jako nowicjusze buntowali się przeciwko bezsensowi rzeczywistości – teraz sami go tworzą (chociażby Projektem Chaos).Nie jesteś samochodem, którym jeździsz, nie jesteś zawartością swojego portfela. Jesteś roztańczonym pyłem tego lęki człowieka uwydatnia. Nie tylko dzięki zręcznie opowiedzianej historii, ale i szacie muzycznej filmu. Przyczyniają się do tego The Dust Brothers czy Pixies, których soundtrack rozbrzmiewa dyskretnie, rytmicznie, tworząc surową atmosferę, podkreślając stany emocjonalne bohaterów. Muzyka 'spoza kadru’ posiada właśnie takie zadanie- ilustracyjne, dopełniające obraz. W 'Podziemnym kręgu’ tworzy intymną atmosferę, i choć najczęściej elektroniczna, to trzeba przyznać, że jest silnie z nielicznych mankamentów tego obrazu to jednak zbyt nachalne flashbacki pojawiające się w momencie gdy Jack odkrywa prawdę o sobie i o swojej dziwnej przypadłości. Sekwencja scen tłumaczących podwójną naturę Jacka jest moim zdaniem 'przedobrzona’. Najpierw wszystko objawia mu Tyler, później pojawiają się wspomniane wcześniej flashbacki, potem znowu telefon do Marli i powtórne dowody. Trochę to jak dla mnie za Finchera ma być dosadne. Dosadne w wyrazie, w odbiorze. Ten rodzaj dosadności to zresztą atut 'Podziemnego kręgu’, bo to dzięki niej zapada tak łatwo w pamięć. I nie jakie zachodzą między obrazem, słowem a wątkami fabularnymi koncentrują się na postaci głównego bohatera. Słowa w filmie to przede wszystkim snujący autobiograficzną opowieść narrator (bohater, Jack).Jego słowa są lapidarne, lecz na tyle pełne by nieść treść, czasem poetyckie, czasem ironiczne, pełne czarnego humoru, pobrzmiewają w głosie spokojnym. Jednak pomimo tego film budzi napięcie i i Pitt to dobry wybór, zważywszy na to, że Fincherowi byli potrzebni aktorzy wyraziści. Oni nie są po to by grać – ale by przedstawiać. Przedstawiać siebie lub kogoś innego podobnego do siebie, kim mogliby być, mając takie, a nie inne dla mnie ten rodzaj przedstawiania jest jak najbardziej wiarygodny. zapytał(a) o 20:03 Film o człowieku z rozdwojeniem jaźni pamiętam mało, bo tylko to, że:facet miał dwie jaźnie - jedną łagodną (Dave'a), a drugą taką że zabijał ludzi (nie pamiętam)...jakiś glina go przesłuchiwał i mówił chyba "Czy zawsze był (ten którego imienia nie pamiętam)?"a ten facet odpowiada po długiej pauzie "Nigdy nie było Dave'a"! Odpowiedzi EKSPERTmoniczkag8 odpowiedział(a) o 01:43 Pierwsze skojarzenie to "Tożsamość", chociaż facet miał chyba inaczej na imię Uważasz, że ktoś się myli? lub

film o rozdwojeniu jaźni